Zapraszam także tutaj:

środa, 17 kwietnia 2013

Fryzura na noc: koczek czy warkocz?


Wiem, że wiele z was ma problem z dobraniem odpowiedniej fryzury do snu. Ciężko znaleźć upięcie, które będzie wygodne, ochroni włosy, a jednocześnie ich w brzydki sposób nie zgniecie i nie zdeformuje. Sama nie trafiłam na ideał w tej kwestii... postanowiłam jednak zrobić szybkie porównanie dwóch fryzur, w których najczęściej spałam :)

Zestawię te dwie fryzury w kilku kategoriach. Kolor zielony oznacza "wygraną" koczka, a kolor niebieski - warkocza.




WYGODA

Zdecydowanie bardziej wygodną fryzurą jest koczek. Jego zrobienie zajmuje kilka sekund, jeśli zrobimy go dobrze, będzie się trzymał na głowie przez całą noc, nie uwiera w kark i na ogół nie zsuwa się z niego gumka. Warkocz natomiast może się łatwo rozpleść w ciągu nocy (jeśli użyjemy zbyt słabej gumki), trzeba poświęcić więcej czasu na jego zaplatanie, może być nam z nim niewygodnie podczas snu.


OCHRONA

Wydaje mi się, że w tej dziedzinie również wygrywa koczek. Włosy upięte w ten sposób mają niewielki kontakt z pościelą, teoretycznie najbardziej niszczy się warstwa od spodu, która na co dzień nie jest widoczna. W warkoczu natomiast otarciom ulega wierzchnia warstwa włosów, a ponadto zauważyłam, że częste noszenie warkocza sprzyja rozdwajaniu się końcówek. Oczywiście, jeśli zrobimy nieodpowiedniego koczka (naciągniemy włosy zbyt mocno, użyjemy nieodpowiedniej gumki), włosy mogą się połamać, ale to już inna historia :)


ODKSZTAŁCENIA

Chyba największy problem wynikający z upinania włosów na noc... I w tej dziedzinie muszę wybrać mniejsze zło, a jest nim warkocz. Po jego rozplątaniu rano włosy są pofalowane - czasem lepiej, czasem gorzej, a efekt utrzymuje się na nich do końca dnia. Nie jestem tym zachwycona, ale niestety po koczku wyglądają sto razy gorzej: sterczą na wszystkie strony, są spuszone, niesforne i widać na nich bardzo wyraźne i brzydkie odgniecenia od gumki. Tym sposobem moje raczej proste z natury włosy są cały czas pofalowane, ale co poradzić...


PRZETŁUSZCZANIE

 Może się zdarzyć tak, że fryzura ma wpływ na przetłuszczanie się włosów. W moim przypadku koczek bardzo ten proces przyspiesza, dlatego też znów skłaniam się w stronę warkocza. Zaplatanie włosów w domu i do snu pomaga mi nieco przedłużyć ich świeżość - kiedy nosiłam koczka czułam, że skóra wydziela zwiększoną ilość sebum i włosy po kilku godzinach były tłustawe.



OBCIĄŻENIE CEBULEK

W tej kwestii również lepszy jest warkocz - w takiej fryzurze cebulki są poddawane minimalnemu napięciu, w przeciwieństwie do koczka, który może dość mocno ciągnąć, przyczyniając się do osłabienia "fabryki włosów" i ich nadmiernego wypadania.



Kto wygrywa ostateczne starcie? Warkocz. Mimo odkształceń, które nie zawsze wyglądają ładnie i nie pozwalają włosom układać się w sposób naturalny, zwykle decyduję się na tą fryzurę, gdyż włosy po koczku są w takim stanie, że nie nadają się do pokazania ludziom.

Czy znacie jakieś inne fryzury, które dobrze sprawdzają się na noc? ;)

Pozdrawiam,
Klaudia

12 komentarzy:

  1. Ja często zawijam w koczkowy kuc :)
    Tj. spinam normalnie jak kucyk, ale przy ostatnim "wiązaniu" nie przeciągam całych włosów i zwija się taki luźny koczek-niekoczek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to niszczy końcówki, ocierają się o gumkę

      Usuń
    2. 1) końcówki są właśnie schowane i o NIC się nie ocerają :)
      2) Gumka frotka włosom nie szkodzi

      Usuń
  2. Ja zauważyłam, że przy codziennym spaniu w koczku strasznie naciągają się moje cebulki, więcej włosów wypada, zwłaszcza tych z przodu głowy. Warkoczyk uwielbiam, ale sprawia on że włosy sa strasznie przyklapnięte :) Może kogoś zaskoczę ale ostatnio "najbezpieczeniejszą" fryzurą okazuje się dla mnie spanie we włosach rozpuszczonych :) Nic się nie naciąga, nic nie faluje, włosy są uniesione, ładnie wyglądają. Jest jednak kilka warunków: zawsze muszą być suche, nie możemy się przesadnie wiercić - ja przerzucam włosy za poduszkę i krawędź łóżka i śpię tak całą noc, a to czasem wymaga samokontroli nawet podczas spania:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również ostatnio preferuję spanie w rozpuszczonych włosach, układają się bardzo ładnie i naturalnie. Zbytnio sie podobno podczas snu nie wiercę więc chyba im nie zaszkodzę :)

      Usuń
    2. U mnie to odpada. Przekręcam się w nocy milion razy :P Koczek skarpetkowy jest najlepszy - jeśli go dobrze zrobię to sie nie rozwali a nie naciąga tak włosów jak koczek-ślimak. Warkocz odkształca gorzej włosy i plącze się pod uchem...

      Usuń
  3. Ja wolę warkocza. Tylko po nim moje fale przypominają coś ładnego, a po koczku zawsze mam puch. Cebulki bolą i niestety, wygodny dla mnie on również nie jest, nie mogę w nim spać. Z kolei w warkoczu zasypiam bez problemu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie kok: odkształca, ciągnie cebulki przez co głowa mnie boli, nie wygodnie ,,kula sie mi nad głową", jest strasznie ciężki;/
    Kok daje piękne fale jedynie z włosów gdzieś do tali i lekko za nią.
    Warkocz: fale- które są czasami okropne, szybciej się mi przetłuszczają - przyliz do skóry głowy, śpię na nim, czasem mnie gniecie.
    U mnie wygrywa w tym pojedynku warkocz jednak.
    Robie kucyka luźnego gdy już kładę się do łóżka- przekładając włosy przez poduszkę. To też nie gwarantuje, że obudze sie z włosami koło siebie - jednak lepszego wyjścia nie znalazłam;d

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jednak najbardziej lubię w rozpuszczonych...

    OdpowiedzUsuń
  6. Stosuję zamiennie, raz warkocz, raz koczek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez rok spałam w luznym koczku ślimaczku.Włosy połamały mi się na całej długości do tego zaczęły intensywnie wypadać.Dobrze,że załapałam iż to wina koczków i szybko z nich zrezygnowałam.Dzięki temu nie wyłysiałam ,choć z długości poleciało dużo włosów.Powróciłam do spania w rozpuszczonych włosach i taką też fryzurę preferuję na co dzień.Problem wypadania,łamania i kruszenia się włosow zniknął.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam lubię i to i to, ale wyjątkowo stosuję takie fryzury.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...