Marzec był obfity zarówno we włosowe sukcesy, jak i porażki. Były momenty, kiedy byłam z nich bardzo zadowolona, a innym razem dosłownie załamywałam ręce, patrząc na nie w lustrze bądź na zdjęciach.
Ostatni miesiąc minął mi przede wszystkim pod hasłem farbowania Khadi. Farbowanie przeprowadziłam 15.03. i efekt tuż po był naprawdę świetny - włosy były błyszczące, wzmocnione, kolor chłodniejszy i głębszy. Niestety farba prawie w całości wypłukała się po zaledwie 2-3 myciach, pozostawiając po sobie rudawy, ale na szczęście niezbyt widoczny poblask. Myślę jednak, że zdecyduję się na kolejne farbowania - liczę na to, że z czasem farba będzie trwalsza, bo efekt jest naprawdę warty zachodu.
(więcej o farbowaniu tutaj)
Kilka dni temu wybrałam się też na podcięcie. Włosy bardzo tego potrzebowały, bo rosły nierówno, a i kilka cm końców było już w niezbyt dobrym stanie. Zdecydowałam także, że jednak chcę włosy zapuszczać - na razie do zapięcia od stanika. Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć do końca wakacji.
(więcej o podcięciu tutaj)
W marcu udało mi się też zahamować wypadanie, z czym walczyłam w lutym oraz jeszcze na początku miesiąca. Pomogło odstawienie samorobionej wcierki zakonserwowanej alkoholem (tak, moja skóra głowy alkoholu jednak nie toleruje, teraz już wiem to na pewno). Od dwóch tygodni stosuję także wcierkę z kozieradki - o efektach pewnie za jakiś czas napiszę na blogu.
Niestety od kilkunastu dni moje włosy są bardzo suche, sztywne i niesforne. W dniu wczorajszym postanowiłam je gruntownie nawilżyć, stosując maskę wzbogaconą półproduktami - niestety z niewiadomych mi przyczyn uzyskałam efekt odwrotny do zamierzonego :P Włosy są strasznie twarde, szorstkie w dotyku i nadal suche. Trudno, przy następnym myciu oczyszczę je i spróbuję nawilżyć jeszcze raz.
Plany na kwiecień?
- mniej olejowania, więcej nawilżania. Chyba zapomniałam, że moje włosy lubią przede wszystkim pić i w marcu zbytnio szalałam, jeśli chodzi o oleje. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się doprowadzić je do przyzwoitego stanu.
- zapuszczanie - na razie testuję wcierkę z kozieradki, jeśli efekty nie będą zadowalające, być może zamienię ją na coś innego
- kontynuowanie koktajlowej akcji (+ suplementacja siemieniem lnianym)
brakuje im blasku jakoś...
OdpowiedzUsuńwiem i nie wiem, co z tym zrobić ;(((
Usuńmoże spróbuj w całkiem inną stronę - proteiny? :) albo faktycznie dobrze oczyść i próbuj dalej z nawilżaniem
Usuńhmm, moje włosy nie przepadają za nadmiarem protein, ale stosowane w odpowiedniej ilości rzeczywiście sprawują się całkiem dobrze. tak czy inaczej, najpierw muszę je oczyścić :)
UsuńPiękne włosy! Takie gładkie, lejące i ujarzmione! Łał, jestem pod wrażeniem! Wyglądają slicznie! I jak równo obcięte!
OdpowiedzUsuńPS. Też farbowałam w marcu henną Khadi, dokładnie Cassią, oczywiście(zakochałam się w niej od pierwszego użycia)
ja też muszę podciąć chyba swoje włosy.. nie wiem dlaczego, ale mimo że o nie dbam one wciąż się zaczynają w pewnym momencie rozdwajać.. : (
OdpowiedzUsuńwłosy i tak mimo wszystko masz piękne.. to co było a jest to niebo a ziemia! ; )
Marzec nie był zbytnio dobrym miesiącem dla moich włosów. Może w kwietniu będzie lepiej ; )
OdpowiedzUsuńSkoro są suche i sztywne, może spróbuj cheelatowania? Podobno pomaga, chociaż sama nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńdobre włosy, co Ty chcesz. Ty się ciesz, że nie widziałaś moich dzisiejszych. :P masakra. Czekam na kozieradkowe podsumowanie, ja osobiście jestem bardzo zadowolona i już zaczynam kolejny miesiąc z koziearką. :D
OdpowiedzUsuńhaha, i oczywiście, niezastąpione "odciśnięcie" na włosach od gumki! :D zawsze mnie TAK BARDZO rozprasza. :D
Usuńa ja muszę zacząć od nowa!:)
OdpowiedzUsuńod teraz prowadzę swój raczkujący blog na temat kręconych włosów:) postanowiłam na wiosnę je naprawić:) zapraszam do odwiedzin i trzymania kciuków:)