Czas na podsumowanie października. Bez zbędnych wstępów, bo notka będzie bogata w nowości i spostrzeżenia :)
Przede wszystkim muszę przyznać, że mimo jesiennych zawirowań październik był dla moich włosów bardzo dobrym miesiącem. Nabrały one siły, witalności, blasku, nawilżenia i generalnie prezentują się o wiele, wiele lepiej niż jeszcze 1-2 miesiące temu - zbierają nawet komplementy! :)
Był to również miesiąc bardzo odkrywczy i w pewnym sensie przełomowy. Po pierwsze zakończyłam zapuszczanie - obecna długość w zupełności mi odpowiada. W następnych miesiącach skupię się więc nie na przyspieszaniu porostu, lecz przede wszystkim na odżywianiu i wspomaganiu cebulek włosów, o czym napiszę w jednym z kolejnych postów.
Po drugie - odkryłam w tym miesiącu bardzo dobry sposób olejowania, który kiedyś nie zdał egzaminu, a teraz bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jest to olejowanie na odżywkę - nigdy wcześniej po żadnej masce albo oleju nie miałam tak wspaniale wygładzonych i błyszczących włosów! Jest to absolutny strzał w dziesiątkę i myślę, że te metoda na dobre zagości w moim pielęgnacyjnym planie. Stwierdziłam także, że drogeryjne maski i odżywki nakładane przed myciem działają o wiele lepiej niż po umyciu, będę więc częściej stosować je w ten sposób.
O sporym przyroście w tym miesiącu pisałam już wcześniej (tutaj), jak widać, mimo podcięcia włosy sięgają sporo za kreskę :) Olejek rycynowy w kwestii przyrostu sprawdził się rewelacyjnie!
(Różnica długości między zdjęciem po prawej a zdjęciem na samej górze wynika z różnej perspektywy. Włosy na wszystkich zdjęciach są pofalowane od warkocza)
O sporym przyroście w tym miesiącu pisałam już wcześniej (tutaj), jak widać, mimo podcięcia włosy sięgają sporo za kreskę :) Olejek rycynowy w kwestii przyrostu sprawdził się rewelacyjnie!
(Różnica długości między zdjęciem po prawej a zdjęciem na samej górze wynika z różnej perspektywy. Włosy na wszystkich zdjęciach są pofalowane od warkocza)
Na nadchodzący miesiąc mam bardzo wiele planów, aż sama nie wiem, za co zabrać się najpierw :)
Plany na listopad:
1. Ponieważ nie zapuszczam już włosów, będę częściej podcinać końcówki, nawet co miesiąc. Skoro osiągnęłam już zaplanowaną długość, nie pozostaje mi nic innego jak walczyć o zdrowie na długości, czyli m.in. konsekwentnie pozbywać się najbardziej zniszczonej, dolnej części.
2. W listopadzie zamierzam zawalczyć o ich gęstość za pomocą olejku łopianowego Green Pharmacy (w który muszę się zaopatrzyć) i ukraińskiej maski z łopianem, której recenzję zamierzam w końcu napisać :) Na rzecz wymienionych wcześniej produktów odstawiam olejek rycynowy. O łopianie i jego zastosowaniu na rzecz zagęszczenia moich włosów napiszę oddzielny post.
3. Zamierzam być bardziej ostrożna podczas czesania, gdyż zauważyłam, że podczas tej czynności z własnej winy wyrywam sobie sporo włosów.
4. Zacznę brać jakiś suplement, gdyż w zimie o wiele trudniej jest zdrowo się odżywiać, a mnie kusi przetestowanie gotowych preparatów. Zastanawiam się, co będzie dla mnie odpowiednie, myślę o Calcium Pantothenicum - co o tym myślicie?
5. Pić więcej wody - ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że bardzo mało piję, zdecydowanie za mało, aby organizm mógł się prawidłowo oczyścić. Jest to istotna kwestia w przypadku wypadających włosów.
5. Pić więcej wody - ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że bardzo mało piję, zdecydowanie za mało, aby organizm mógł się prawidłowo oczyścić. Jest to istotna kwestia w przypadku wypadających włosów.
6. Zaopatrzyć się w siemię lniane, gdyż oprócz powyższych punktów mam jeszcze jeden pomysł, ale jest to coś, co także zdecydowanie zasługuje na oddzielny wpis :)
Mam nadzieję, że uda mi się wprowadzić w życie wszystkie moje plany, gdyż są naprawdę obiecujące! Jeśli ktoś z Was mógłby mi polecić jakiś dobry suplement, byłabym bardzo wdzięczna :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do śledzenia aktualizacji na moim blogu - w najbliższym czasie będzie ich sporo :)
Klaudia
To co były w lutym a teraz to naprawdę ogromna różnica:D Cieszę się razem z Tobą z październikowych włosowych sukcesów, mam nadzieję, że moje włosy także odżyją w przyszłym miesiącu :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać recenzji tej maski. :D ja wciąż zapuszczam, co idzie mi dość mozolnie. przy falowanych i kręconych włosach ciężej zaobserować przyrost włosów. dążę do długości do wcięcia w talii. :D
OdpowiedzUsuńwow,jesteś chyba pierwszą wlosomoniaczką która nie zapuszcza włosów;dheh;d
OdpowiedzUsuńno chyba tak :D ja generalnie nie rozumiem tego szału na zapuszczanie, nie można sobie zapuścić jakiejś ładnej długości, tylko trzeba na siłę ciągnąć do włosów do ziemi?
Usuńo, może zaczniesz pić ze mną siemię? :)
OdpowiedzUsuńa rycyna uratowała moje brwi, dlatego ją lubię ;)
nie, na razie nie zamierzam go pić, może kiedyś :) za to wykorzystam go w inny sposób... ;)
UsuńKochana gratuluję osiągnięcia wymarzonej długości :)
OdpowiedzUsuńŚliczne włosi i ambitne plany widzę.
Siemię lniane jest świetne szczególnie jako płukanka, jeśli czas nam nie pozwala na maskę :)
Wszystkim tak szybko rosną włosy ! :D
OdpowiedzUsuńjejku, jaki przyrościk ;o
OdpowiedzUsuńcieszę się, że zapuściłaś wymarzoną długość :) mi jeszcze brakuje ;<
świetna różnica:)) gratuluję końca zapuszczania!
OdpowiedzUsuńja chyba nigdy nie osiągnę tej wymarzonej długości:p
Ja też zaczynam kurację Calcium Pantothenicum ;)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma stosowała kuracje tabletkami BIOTEBAL z biotyną.....Miała piękne paznokcie i włosy. Sama też zaczęłam stosować....ale to dopiero tydzień kuracji
OdpowiedzUsuń