Zapraszam także tutaj:

poniedziałek, 30 lipca 2012

Nowe podejście do pielęgnacji twarzy

Pielęgnacja twarzy zawsze była u mnie czymś, czemu nie poświęcałam zbyt wiele uwagi, może z tego względu, że tego nie wymagała. Moja cera nigdy nie była idealna, ale też nigdy nie miałam typowego trądziku, z którym nie poradziłyby sobie podstawowe kosmetyki do pielęgnacji. Typ mojej cery ciężko jest mi określić - wydaje mi się, że jest normalna, choć czasem zdarza się, że jest nadmiernie przetłuszczona albo z kolei wysuszona - ale o tym w dalszej części postu.

W wieku 14-15 lat, kiedy pojawiało się u mnie najwięcej wyprysków, byłam zwolenniczką kosmetyków antytrądzikowych, tj. toniku z kwasem salicylowym i antybakteryjnego żelu do mycia. Od dawna nie używam już toniku, ale jeszcze jakiś czas temu codziennie rano myłam twarz żelem (zwykle Garnier Czysta Skóra albo Clearskin z Avonu). Niedawno zamieniłam go na nieco łagodniejszy płyn micelarny. Wieczorem używałam go rzadko, najczęściej przemywałam cerę samą wodą z obawy o to, by się nadmiernie nie przesuszyła. Rzadko stosowałam jakiekolwiek kremy do twarzy, ponieważ nieprzyjemnie przetłuszczały mi skórę. Na moje szczęście, nigdy nie stosowałam i nie stosuję na co dzień pudru, podkładu ani fluidu - używam ich jedynie w sytuacjach, które wymagają zrobienia pełnego makijażu (jak do tej pory, były to jedynie dwie studniówki i wesele ;p). Przy takiej pielęgnacji twarz zachowywała się różnie, ale na ogół przyzwoicie, więc nie miałam do niej większych zastrzeżeń i nadal tak samo ją traktowałam.

Ostatnio jednak zauważyłam, że mojej twarzy zdarza się przetłuszczać, zwłaszcza, kiedy jest gorąco. Musiałam ją wówczas dodatkowo myć w ciągu dnia, żeby wyglądała przyzwoicie, ale problem szybko powracał. Innym razem była z kolei tak sucha, że aż się łuszczyła, więc traktowałam ją kremem, po którym z kolei była przetłuszczona. Stwierdziłam więc, że coś jest nie tak, dokładniej przyjrzałam się więc kosmetykom, których używam i, doświadczona już nieco w pielęgnacji włosów, postanowiłam zastosować podobne zasady w pielęgnacji twarzy :) Poczytałam składy kosmetyków i wybrałam nowy zestaw, którego zamierzam używać.

Przede wszystkim, odrzuciłam żel micelarny i antybakteryjny i zastąpiłam go dobrze mi już znanym i lubianym, delikatnym balsamem Babydream fur Mama. Balsam jest o wiele łagodniejszy niż tradycyjne żele, a po jego użyciu skóra jest świetnie oczyszczona, odświeżona i ani trochę nie przesuszona :) Stosuję go dwa razy dziennie - rano i wieczorem, a nie tylko rano, jak w przypadku żelu. To chyba najważniejszy krok - silne kosmetyki z SLS i kwasem salicylowym wysuszały skórę, a następnie powodowały jej silne przetłuszczanie (zupełnie zresztą jak w przypadku włosów).

Kolejną zmianą jest krem do twarzy - jak wspomniałam, do tej pory stosowałam go rzadko, ale jeśli już, to taki z parafiną i silikonami... nic więc dziwnego, że skóra była po nim przetłuszczona. Wybrałam się więc na poszukiwania dobrego, odżywczego kremu. Nie było łatwo, bo prawie wszystkie kremy posiadają w składzie albo parafinę, albo silikony, albo, o zgrozo, alkohol (i to w kremy dla skóry wrażliwej!). Zaczęłam poważnie wątpić, czy uda mi się kupić coś sensownego i już miałam się poddać, ale w końcu znalazłam świetny krem - jak tylko zobaczyłam jego skład, stwierdziłam, że to jest to!:) Jest to Hautcreme na bazie Oliwy z oliwek firmy Herbamedicus (kupiłam go w Leclerku za 10,99 zł). Jeśli nie słyszałyście o tym produkcie, serdecznie polecam go wypróbować! Krem złożony jest (poza wodą i zapachem) z jedynie 8 składników - wystarczy porównać z długością składu przeciętnego tego typu produktu... Zawiera m.in. oliwę z oliwek, glicerynę oraz kilka pomocniczych, ochronno-nawilżających substancji - za to brak parafiny, zero silikonów! Skład świetny, a jego działanie ani trochę mnie nie rozczarowało - krem bardzo szybko się wchłania, ani trochę nie przetłuszcza skóry, a cera po jego użyciu jest gładka, miękka, dobrze nawilżona, po prostu taka, jaka powinna być:) Koniecznie muszę napisać jego szerszą recenzję, bo zdecydowanie jest to produkt, który na to zasługuje :)

Ostatnim punktem w pielęgnacji jest olejowanie twarzy na noc, które stosuję raz na kilka dni. Zwykle używam do tego kilku kropli olejku Alterra Granat & Awokado, który rozprowadzam dłońmi po umytej twarzy. Olejek szybko się wchłania, więc skóra jest tylko troszeczkę tłusta, a rano normalnie myję ją balsamem Babydream. Dzięki temu jest jeszcze lepiej odżywiona i nawilżona.

Co zyskałam dzięki zmianie pielęgnacji? Moja twarz przestała się na przemian przesuszać i przetłuszczać, zawsze jest odpowiednio nawilżona, a jednocześnie czysta, nie łuszczy się i nie błyszczy, nawet w upalne dni - nie sprawia mi właściwie żadnych problemów. Po raz kolejny przekonuję się więc, jak ogromne znaczenie mają kosmetyki, które się stosuje, a także jak wiele problemów z cerą czy włosami wynika z naszych własnych błędów i nieodpowiedniej pielęgnacji. Polecam więc dokładniej przyjrzeć się swoim kosmetykom do twarzy i wyeliminować te produkty, które czynią więcej szkody niż pożytku, a cera na pewno wiele na tym zyska :)


Pozdrawiam,
Klaudia

4 komentarze:

  1. Ciekawie prawisz! ;) Muszę ten balsamik z Rossmana kupić bo mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  2. może to kwestia czasu, żeby się tak błyszczały, może wypróbuj inne oleje? szczerze ciężko mi coś polecić, bo póki co wiem mało o pielęgnacji:) ale widząc włosy niektórych dziewczyn, które naturalnie dbają o włosy, muszą być jakieś sposoby na ten piękny błysk:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, wiesz, z moimi włosami tak łatwo nie będzie... z tego to powodu, że każdy z nich jest innej długości i nigdy nie będą tworzyły jednolitej, gładkiej warstwy, która mogłaby odbijać światło. no niestety.
      pisałam o tym w tej notce:
      http://kuferek00.blogspot.com/2012/06/wosy-dysplastycznedystroficzne.html

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...