Zapraszam także tutaj:

niedziela, 7 lipca 2013

Moje włosy - Lipiec 2013. Trzecie farbowanie khadi

Nie wiem, czy ten post jest równoznaczny z moim powrotem, ale dawno nie było aktualizacji, więc postanowiłam ją wstawić, aby być na bieżąco. Jeśli nie macie ochoty czytać moich narzekań, to nie czytajcie ;)

Czerwiec był dla moich włosów raczej średnim miesiącem. Pierwsze upały = pierwszy przesusz, który ciężko czymkolwiek "naprawić", a zupełny brak motywacji mi w tym nie pomagał. W minionym miesiącu jako przyspieszacz stosowałam olejek Amla - włosy rzeczywiście trochę podrosły, ale końce wymagają już zdecydowanie podcięcia (ostatni raz byłam u fryzjera pod koniec marca), więc pewnie wrócę do punktu wyjścia. Zasadniczo to mam wakacje - niestety, od dbania o włosy najwyraźniej też. Kiedy często wyjeżdżam i dużo przebywam na słońcu, nie jestem w stanie ich zabezpieczać na tyle, aby uniknąć przesuszenia, nie zawsze mogę też posiedzieć dłużej z maską czy olejem.

Wczoraj po raz trzeci farbowałam włosy henną Khadi. Kilka dni temu wróciłam z Berlina, gdzie kupiłam jej kolejne opakowanie. Tym razem wybrałam Ciemny Brąz i postanowiłam go zmieszać w mniej więcej równych proporcjach z Orzechowym Brązem. Liczyłam na ciemniejszy niż zwykle, ale nie zbyt ciemny odcień. Mieszankę trzymałam na włosach pod czepkiem i ręcznikiem przez około 1,5h. Niestety, mam wrażenie, że henna słabo chwyciła - kolor nie jest tak głęboki, jak po poprzednich farbowaniach, a ponadto przebijają rudości. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, przecież po każdym kolejnym farbowaniu kolor powinien łapać lepiej... W ogóle, ta henna z Niemiec była jakaś felerna - czepek był rozciągnięty, nie trzymał się na głowie, a rękawiczki ześlizgiwały się z rąk. Nie rozumiem tej sytuacji, przecież ta henna jest dokładnie taka sama jak ta kupiona w Polsce.

Przejdźmy do zdjęć :) Zrobiłam je dzisiaj, czyli pierwszy dzień po farbowaniu. Wiał lekki wiatr, a moim fotografem był samowyzwalacz, stąd też niektóre kadry nie obejmują całych włosów.



Widać, że gdzieniegdzie przebija rudość, a odcień nie jest tak ciemny, jak chciałam, ale mimo wszystko kolor jest odświeżony - po dwóch miesiącach od ostatniego farbowania był już naprawdę wypłowiały. Włosy są też trochę sztywne i spuszone, bo, jak wiadomo, bezpośrednio po hennie nie można nakładać na nie odżywek. Na zdjęciach także widać moje warkoczyki syntetyczne, które mam od miesiąca, a których oficjalnie nie zaprezentowałam na blogu :) Jeśli jesteście ciekawe, jak się prezentują, mogę napisać na ten temat post.

Plany na wakacje? Chciałabym się skupić na przyspieszeniu porostu, co nie jest łatwe, bo moje włosy rosną jednak raczej wolno. Jeśli chodzi o kondycję, to odnoszę wrażenie, że w lepszej już nie będą. Ciągle nie znalazłam sposobu na blask ani nie zdecydowałam, czy powinnam moje włosy traktować jak proste, czy jak falowane. Jednocześnie, jak już mówiłam, nie mam jakoś energii na wyszukane zabiegi pielęgnacyjne, więc pewnie i tak pozostawię je samym sobie.


A jak się mają Wasze włosy?

Pozdrawiam,
Klaudia

17 komentarzy:

  1. Masz bardzo ładne włosy:) Zaciekawiło mnie to, że nie wolno nakłądac po hennie odzywek... Jak dlugo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 24-48h, generalnie przez ten czas nie można ich myć ani nakładać na nie żadnych kosmetyków, dopóki kolor się w pełni nie rozwinie i nie utleni

      Usuń
  2. Jestem ciekawa jak będzie po zastosowaniu odżywek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Włosy po hennie zawsze są przesuszone :)
    Na pewno odratujesz je szybko nawilżającym zabiegiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze wydaje mi się, że latem jak będę miała więcej czasu to i włosom dogodzę :P Nic mylnego - może i dzień dłuższy, ale nie zachęca to do pobytu w domu z maską na głowie :P Moim ratunkiem jest olejowanie na noc - w dowolnej formie, na suche, mokre włosy, z odżywką lub bez. Wieczorem lub nocą (zależy o której wrócę) nakładam olej i idę spać. Rano myję, nakładam balsam na 30 sekund, zmywam a włosy same schną. Jednocześnie śpię i odżywiam ;)

    Co do khadi to polecam zagłębienie się w temat na stronie khadi - jeśli przebijają rudości to uaktywnił się barwnik z henny, a indygo zostało "stłumione". Stąd rudości. Indygo wzmacnia dodatek soli, pH nie może być kwaśne - wtedy lawson z henny wydobędzie się intensywnie. Przy ciemnych kolorach bez rudości niestety trzeba uważać. Sama ruda henna jest prostsza w użyciu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszanka z orzechowym brazem zawsze da rudosc. A gdzie te warkoczyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzechowy brąz jest chłodnym odcieniem, więc nie widzę powodów, dla których miałby jakoś wzmagać rudości.
      warkoczyki są od spodu, pojedyncze sztuki

      Usuń
  6. Ja po warkoczykach stracilam polowe wlosow'sciagalam je z cebulkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warkoczyki to niestety straszna męczarnia dla skóry głowy, nawet pojedyncze - nie wyobrażam sobie mieć ich na całych włosach, mimo, że fajnie wyglądają.

      Usuń
  7. Bardzo ładnie się prezentują Twoje włosy na tych zdjęciach. Naprawdę, jest całkiem dobrze. I w sumie, może wyjdzie im to na dobre jak dasz im trochę luzu w pielęgnacji.
    Ja cały czas moim dogadzam, stosuje maski, mgiełki, cuda wianki a niestety nic z tego nie wychodzi i włosy nadal się puszą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie poprawiła się kondycja Twoich włosów. Są piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem kolor wyszedł bardzo ładny, ciemny, a rudości może znikną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znikną może co najwyżej przy kolejnym farbowaniu, niestety :(

      Usuń
  10. grube, geste, błyszczące - czego chcieć więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny kolor, taki nieoczywisty. ;)
    Twoje włosy zawsze będą mi się podobać, gdyż dzięki twojej działalności blogowej jestem włosomaniaczką. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, bardzo mi miło, cieszę się, że mój blog kogoś zmotywował ;)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...