Około miesiąc temu rozpoczęłam kurację skrzypokrzywą. Postanowiłam więc, że napiszę małe podsumowanie minionych czterech tygodni :) Były na pewno owocne i z pewnością będę jeszcze kontynuowała kurację.
O skrzypokrzywie pisałam tutaj. Przez ostatni miesiąc piłam ją codziennie według zamieszczonego na moim blogu przepisu. Moim głównym celem było zahamowanie wypadania oraz uzyskanie babyhair, ponieważ chciałabym zagęścić włosy. Co udało mi się osiągnąć?
Wypadanie: Mniej więcej po dwóch tygodniach zażywania włosy znacznie przestały wypadać! Bardzo mnie to zaskoczyło. Wcześniej podczas mycia wypadały garściami, aktualnie jest to tylko kilka włosów, których nawet nie zauważam. Ogólnie wydaje mi się, że włosy się zagęściły, ale nie udało mi się dokładnie zmierzyć ich obwodu w kucyku.
Babyhair: Niestety nie zaobserwowałam. Być może piję skrzypokrzywę za krótko, aby zdążyły wyrosnąć nowe włosy. Dam znać po kolejnym miesiącu :)
Przyspieszenie porostu: Wydaje mi się, że niewiele się tu zmieniło, ale ciężko mi to stwierdzić, gdyż co miesiąc włosy podcinam i nie mierzę ich przyrostu.
Paznokcie: Nie zauważyłam żadnej zmiany.
Skutki uboczne: Właściwie również żadnych nie zaobserwowałam. Pokrzywa nie zadziałała u mnie moczopędnie, starałam się przyjmować więcej płynów, ale kiedy mi się nie udawało, nie działa się tragedia. Nie pogorszyła mi się także cera. Przyjmowanie skrzypokrzywy nie było w żaden sposób uciążliwe, odpowiada mi jej smak.
Choć nie udało mi się osiągnąć wszystkiego, co zaplanowałam, będę kontynuować kurację. Aktualnie jestem w trakcie kilkudniowej przerwy, za jakieś 2-3 dni powrócę do regularnego picia :) Następne podsumowanie za miesiąc!
Pozdrawiam,
Klaudia