Podsumowanie kolejnego miesiąca.
Minęło ponad pięć miesięcy, odkąd zaczęłam dbać o włosy i mogę powiedzieć, że z jednej strony jestem zadowolona z ich stanu, z innej nie. Jestem zadowolona, ponieważ teraz nie są tak wysuszone i zniszczone, jak były jeszcze kilka miesięcy temu, wreszcie są miękkie, zyskały także sporo na gęstości, co mnie najbardziej cieszy, bo już myślałam, że ich nie odratuję po przed- i pomaturalnym stresie.
Dlaczego jednak nie jestem zbytnio zadowolona? A no dlatego, że moje włosy ciągle są nierówne i prawdopodobnie zawsze już takie będą. To niestety oznacza, że nigdy nie będą gładkie i nie będą się błyszczały :( Jestem tym nieco podłamana, bo tu niby wyglądają lepiej, a tak naprawdę przez cały czas sprawiają wrażenie, jakbym się od tygodnia nie czesała - wszędzie fruwają krótkie, nierówne włosy, których nie da się ujarzmić i nie pomagają tu ani oleje, ani odżywki. Wiem, że pisałam o tym już wielokrotnie, ale nadal nie wiem, jaka jest tego przyczyna i nie wiem, jak Wy to robicie, że Wasze włosy są takie gładkie przy podobnej pielęgnacji... jeśli ktoś mógłby mi coś poradzić, byłabym bardzo wdzięczna :) Myślę jednak, że mimo wszystko po tych pięciu miesiącach ich kondycja jest lepsza, co widać gołym okiem chociażby na zdjęciach.
|
1.08.2012 |
Zdjęcie zostało zrobione przed chwilą. Włosy umyłam wczoraj i na noc związałam w koczka. Oczywiście do zdjęcia próbowałam je przygładzić, jak tylko mogłam, żeby nie wyglądały jak totalna szopa... Udało mi się to z miernym skutkiem. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie zajmowałam się nimi jakoś specjalnie z tej racji, że są wakacje, a więc albo gdzieś wyjeżdżałam, albo po prostu nie chciało mi się siedzieć przez kilka godzin w domu z olejem albo odżywką na głowie :) W tym momencie są jakby trochę wysuszone, pewnie przez niestosowanie masek przez dłuższy czas. W najbliższą niedzielę wyjeżdżam na dwa tygodnie do Rumunii, więc jestem ciekawa, jak to przetrwają.
Produkty, których używałam w lipcu:
- balsam do kąpieli Babydream fur Mama,
szampon Barwa tataro-chmielowy
- odżywka Garnier
Awokado & Karite
- maska Alterra Granat & Aloes
- olejek Alterra
Granat & Awokado
- odżywka bez
spłukiwania Joanna Miód & Proteiny mleczne
- serum Loreal
Proffesional
- odżywka Jantar (jako wcierka)
- Skrzypovita (do połowy miesiąca)
Jak widać, zużyłam kilka kosmetyków i raczej nie wprowadzałam nic nowego - może stąd ten marazm ;p W lipcu nie stosowałam już olejku rycynowego, bo mi się skończył, ani winogronowego, bo zwykle używałam go w połączeniu właśnie z rycynowym. Zastanawiam się więc, czy puszeniu nie jest winny nadmiar Alterry, której używałam częściej z racji tego, że jest wygodna w użyciu i ma poręczne opakowanie, które można ze sobą zabrać na wyjazd. Mniej więcej w połowie miesiąca odpuściłam też sobie stylizację fal - a niech się dzieje, co chce.
Przyrost wygląda następująco:
Wydaje mi się, że jest nieco mniejszy niż miesiąc temu, albo zbliżony, czyli około 2 cm. Wniosek z tego jest taki, że albo wcierka Jantar jest tak samo skuteczna, jak olejek rycynowy, albo żaden z tych przyspieszaczy nie jest skuteczny ;] Muszę chyba sprawdzić, jak szybko moje włosy rosną w "warunkach normalnych". Ogólnie mam wrażenie, że Jantar u mnie nie działał - włosy nie rosły szybciej (chyba), nie stały się mocniejsze czy bardziej błyszczące, nie przestały wypadać... co do nowych włosów nie mogę się wypowiedzieć, bo po prostu i tak rosną mi przez cały czas, stąd wynika to, że są nierówne.
Orientacyjna długość moich włosów wynosi teraz 40 cm, a grubość w kucyku 8,5 cm - zwłaszcza ta druga liczba mnie cieszy, bo sama widzę, że są teraz o wiele bardziej gęste niż były :)
Plany na sierpień:
Pod koniec miesiąca (po powrocie z Rumunii) wybiorę się na podcięcie końcówek. Aktualnie nie są one w złym stanie, ale podejrzewam, że po wyjeździe będą. Chyba zdecyduję się też na lekkie cieniowanie na końcówkach - zobaczymy, jak będą się zachowywały. Po powrocie wybiorę się też na zakupy, bo kończy mi się praktycznie wszystko - przede wszystkim odżywka i maska, kupię też olejek rycynowy. Sierpień będzie pewnie kolejnym niezbyt postępowym miesiącem, z tej racji, że przez jego połowę mnie nie będzie i będę zdana na warunki wyjazdowe... Oczywiście ważnym punktem w planach na najbliższe tygodnie jest przetrwanie wakacji, tj. słonej wody, piasku i wiatru :)
Mam teraz do Was pytanie.
Po pierwsze, czy znacie jakieś dobre maski do włosów, które mogę dostać w drogerii, supermarkecie albo aptece i których nie muszę zamawiać przez Internet? Od jakiegoś czasu przyglądam się maskom i nie mogę trafić na nic ciekawego ani w supermarketach, ani w Rossmanie, a mam ochotę zamienić Alterrę na coś innego. Byłabym wdzięczna za wskazówki, bo na wielu blogach czytam o różnych maskach, ale niestety nie mam pojęcia, gdzie mogę je dostać...
Po drugie, znacie jakieś metody na blask włosów? Wiem, że powinno pomóc olejowanie i kwaśne płukanki, ale niestety to za mało dla moich włosów. Podejrzewam, że nigdy nie będą się jakoś specjalnie błyszczały, dopóki będą nierówne, ale może ktoś mógłby mi coś polecić... oczywiście będę też wdzięczna za wszelkie wskazówki dotyczące zlikwidowania mojego problemu.
Na koniec jako ciekawostkę mogę dodać zdjęcie moich włosów zrobione wczoraj wieczorem z lampą:
Teraz widać już, dlaczego jestem przeciwniczką fotografowania włosów z lampą... bo widać, jak bardzo mijają się one z rzeczywistością ;)
Pozdrawiam,
Klaudia