Cześć! Pozdrawiam Was serdecznie z Rumunii, w której ciągle jestem i niestety, ale przez ostatnie dni pogoda zmusza mnieła do czytania lub siedzenia przy Internecie - po kilku pięknych dniach pojawiły się chmury, deszcz i tylko trochę ponad 20*C. Na szczęście dzisiaj jest znowu pięknie, niestety jutro już stąd wyjeżdżam... Wczoraj, nie mając za bardzo nic ciekawego do roboty, postanowiłam zrobić włosowe podsumowanie wyjazdu.
Od początku włosy przysparzały mi sporo problemów i cały czas musiałam walczyć o to, aby przyzwoicie wyglądały, aż momentami opadały mi ręce. Powodem tego jest ciągłe przesuszenie, twardość, wygląd zaniedbanych i połamanych, mimo pielęgnacji :( Naprawdę, czasem zastanawiam się, czy te zabiegi w ogóle im jakoś służą, bo mam wrażenie, że moje włosy są na nie wyjątkowo oporne. Ostatni tydzień właściwie mnie dobił - zero blasku, puch, strąki i fruwanie naookoło głowy. Próbowałam przeciwdziałać na różne sposoby.
Będąc na wyjeździe, nie miałam za bardzo czasu na stosowanie oleju czy masek - moja pielęgnacja ograniczała się właściwie do umycia włosów płynem Facelle oraz nałożeniem na chwilę Isany z olejkiem babassu. Standardowo zabezpieczałam końce odżywką b/s i silikonami. Jednak siedząc ciągle na plaży lub na basenie musiałam je często związywać, a także kilka razy poprawiać fryzurę w ciągu dnia. Któregoś razu podczas czesania zobaczyłam, że wyglądają wyjątkowo źle i przestraszyłam się, że się połamały - zrobiłam wtedy chyba najgłupszą rzecz, jaką mogłam zrobić, a mianowicie, chcąc je lepiej zabezpieczyć, dodałam silikonowego serum do odżywki i nałożyłam na po umyciu. Tak tragicznych włosów, jak po tym zabiegu, chyba nigdy nie miałam :D Były niesamowicie twarde, obklejone, spuszone - nie polecam powielania takich pomysłów :P Wtedy to postanowiłam je oczyścić i zmienić strategię.
Z pomocą przyszła mi Isana z olejkiem babassu. Wspominając historię włosów Doreek na blogu Mysi postanowiłam pójść w jej ślady i skupić się głównie na nawilżaniu. Teraz po każdym myciu nakładam więc Isanę pod czepek i ręcznik na 20 minut. Bardzo dobrze na nie działa - naprawdę je wygładza oraz w znacznym stopniu nawilża, sprawia, że o wiele mniej się puszą i fruwają. Chyba zaczynam ją doceniać :) Gdy trochę odzyskały nawilżenie, okazało się, że przed nieszczęsnym eksperymentem z silikonami nie były połamane, a jedynie wysuszone. Isanę, za poradą Mysi, zaczęłam też stosować jako odżywka b/s - dzięki temu nawilżenie i zabezpieczenie jest jeszcze lepsze, a moje włosy przyjmują chyba każdą jej ilośc, więc ciężko jest je obciążyć.
Póki co włosy wyglądają nieco lepiej, więc chyba będę się trzymać tego planu do końca pobytu w Rumunii, a może nawet do końca lata :) W ogólnym rozrachunku wyglądają teraz tak:
Pozdrawiam serdecznie,
Klaudia
Ej ej! Kto mnie i inne dziewczyny uczył cierpliwości? No kto? Pamiętaj,że na włosy działa też to co jadłaś. Czyli te obecne włosy kiedy wyrosły? Rok temu czy kiedy? Jak się wtedy odżywiałaś? Jak traaktowałaś włosiska? I organizm? A teraz głowa do góry wcieramy olejek, oleje itd.
OdpowiedzUsuńP.S. Byłam u fryzjerki. Poszło 10 centymetrów. Przebolałam. Kilka końcówek już się rozdwoiło :/.Ale kto uczy cierpliwości? No kto! koko dżambo i dbamy o włosy dalej! i o organizmy! =)
mądrze prawisz!
UsuńWiem. A wiesz kto mnie tego nauczył? KLAUDIA nasza kuferkowa!
Usuńhaha, a kiedy ja Cię uczyłam cierpliwości? nie przypominam sobie, to chyba nie byłam ja :D
Usuńdo rzeczy - cierpliwość to dobra rzecz, ale już te 5 czy 6 miesięcy minęło i nadal nie jest dobrze, zwłaszcza, kiedy patrzę na włosy innych dziewczyn po podobnym czasie... ale masz rację, może te włosy muszą po prostu odrosnąć, bo zbyt dobrze ich nie traktowałam. dlatego trzeba czekać :)
A w niemalże każdej notce kto pisze,że efektów od razu nie ma,że trzeba być cierpliwym, być systematycznym, czekać na efekty i w międzyczasie robić swoje i dbać o włosy?Hę? No kto?
UsuńPół roku to mało i krótko! No i porównaj zdjęcia z samego początku, a z teraz!
no właśnie te zdjęcia to jest chyba złudzenie...
Usuńojjj marudniku! Jesteś zbyt krytyczna w stosunku do siebie!
Usuńale równo obcięte!;d
OdpowiedzUsuńzazdroszcz ja mam takie krzywusy;d
no to może trzeba się wybrać na podcięcie? ;)
UsuńWiem, co przechodzisz. Będąc w górach miałam koszmar z moimi włosami: twarda woda, każdy włos sterczał w inną stronę, zdarzało mi się myć je codziennie, mało czasu na pielęgnację, słońce, wypadały na potęgę. Do wypadania się przyzwyczaiłam, wypadają nawet kiedy na nie chucham i dmucham, ale nawet kolor zaczął mi "pełznąć". Kupiłam szampon z Isany do włosów rudych. Zobaczymy czy "zrudzieję" jeszcze bardziej i jedynie SLS mnie lekko mierzi, ale raz na dwa tygodnie nic się nie stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanych wakacji! :)
heh, dzięki, choć właśnie się pakuję... :(
Usuńmi to zajęło łącznie tydzień, zanim zorientowałam się, jak powinnam traktować włosy na wyjeździe. zawsze jakieś doświadczenie :)
ja również cierpię na powakacyjny przesusz mimo pielęgnacji. chyba naprawdę nie da się tego uniknąć. ;( dzisiaj napisałam nawet u siebie o akcji ratunkowej moich włosów, która skupia się głównie na odżywieniu ich od wewnątrz. i pamiętaj, bez nerwów. złość piękności szkodzi! :)
OdpowiedzUsuńomg jestes w Rumini? ja pisze prace licencjacką na temat tego kraju! uwielbiam rumunie, jest sliczna i ma duzo zabytkow zamkow i roslinnosci :) mam nadzieje ze powstawiasz wiecej zdjec? :)
OdpowiedzUsuńniestety, nie mam zbyt wielu... byłam tylko w jednej miejscowości nad morzem, gdzie były właściwie trzy hotele i nic więcej :) ale rzeczywiście, rumuńskie góry są przepiękne :)
UsuńAle masz gęste i grube włosy :)
OdpowiedzUsuńmasz piękne gęste włosy!
OdpowiedzUsuńi ja odratowałam moje końce nawilżaniem
ale w moim przypadku pomogła maska drożdżowa
ale gęste!!!
OdpowiedzUsuń