Mijają już dwa miesiące od ostatniego podcięcia, po którym postanowiłam, że będę zapuszczać włosy. Podsumowanie pierwszego miesiąca walki o długość możecie przeczytać tutaj. A jak wygląda sytuacja po drugim miesiącu?
aktualne włosy |
Na zdjęciu włosy są nieco obciążone i w nieładzie, gdyż wczoraj eksperymentalnie zastosowałam olej kokosowy, który nie do końca mi się domył. Widać jednak dość dobrze długość - na złapanie "dobrego dnia" włosów będę musiała chyba jeszcze trochę poczekać ;)
Co stosowałam w tym miesiącu?
- Calcium Pantothenicum jako suplement (3 tabletki dziennie)
- olej rycynowy + łopianowy na skalp przed myciem
- wzmacniający tonik Babuszki Agafii jako wcierka dwa razy dziennie
- dwa razy dziennie masaż skalpu
- brak podcinania końcówek
Wszystkie kuracje przeprowadziłam z kilkunastodniową przerwą, podczas której wyjechałam i nie miałam możliwości stosowania olejów, skończyło mi się także Calcium. Mam nadzieję, że ta przerwa nie wpłynie znacząco na skuteczność suplementacji.
A tak prezentuje się porównanie długości od początku zapuszczania:
porównanie długości: lipiec, sierpień, wrzesień |
Myślę, że jest nieźle. Praktycznie udało mi się odzyskać długość sprzed podcięcia, a włosy rosną teraz dość szybko, co widzę chociażby po długości warkoczyków i odroście. Wydaje mi się, że zaczynam wreszcie ruszać z martwego punktu i pomału odczuwać fakt, że moje włosy zaczynają być długie ;)
Ponadto istotnym osiągnięciem w minionym miesiącu jest to, że udało mi się znacznie ograniczyć przetłuszczanie. Nie mam pojęcia, co na to wpłynęło, jednak ostatnio myję włosy aż co 3-4 dni, nie co 2, jak miałam od lat w zwyczaju. Nie wiem, jak to się stało, ale mnie to cieszy, choć dziwnie się czuję z tym, że tak rzadko myję włosy :P Myślę jednak, że rzadsze mycie będzie im służyć ze względu na rzadszy kontakt z detergentami, będą też miały więcej czasu na odbudowanie naturalnej bariery ochronnej i naturalne "natłuszczenie" przed kolejnym myciem. Zaczynam się zastanawiać, czy aby rzeczywiście "przetrzymywanie" włosów i przyzwyczajanie ich do rzadszego mycia nie jest przypadkiem drogą w dobrym kierunku. Zobaczymy, jak będzie dalej ;)
Plan na kolejny miesiąc:
- Calcium Pantothenicum - ostatnie (trzecie) opakowanie, zwiększenie dawki do 4 tabletek dziennie
- olej rycynowy + łopianowy na skalp - rycyna już mi się kończy, więc przez jakiś czas będę stosować sam olej łopianowy, może z dodatkiem Amli. Sam się raczej nie sprawdza, chcę go po prostu zużyć. Po jego wykończeniu wypróbuję olej musztardowy.
- wzmacniający tonik Babuszki Agafii - używam od niedawna, buteleczka jest jeszcze pełna, więc zamierzam stosować do wykończenia.
- masaż skalpu - dwa razy dziennie (przy okazji stosowania wcierki)
- podcięcie - wolałabym go uniknąć, jednak włosy nie mają się najlepiej po wakacjach. Niewykluczone więc, że podetnę około 1 cm (sama).
Pozdrawiam Was serdecznie,
Klaudia
Powodzenia w zapuszczaniu. Ja również niedawno rozpoczęłam walkę o centymetry ;)
OdpowiedzUsuńNa czubku tak Ci sterczą bejbiki czy się tak śmiesznie ułożyły? :) Trzymam kciuki za zapuszczanie, u mnie z tym też idzie do przodu:)
OdpowiedzUsuńdziwnie się dziś ułożyły, ale też sterczą - jak zwykle, niestety :(
UsuńNiech Ci szybciutko rosną :)
OdpowiedzUsuńoj widać przyrost, gratuluję! miłym zaskoczeniem jest ograniczenie przetłuszczania ;)
OdpowiedzUsuńOlejek kokosowy jest dość "kontrowersyjny", moje włosy jakoś się z nim nie polubiły :c
OdpowiedzUsuńAnomalia
Gratuluję! Widać, że znacznie urosły, oby tak dalej ;) a na wolniejsze przetłuszczanie się włosów może mają wpływ olejki wcierane w skalp.
OdpowiedzUsuńBabyhair słodko Ci sterczą :D
OdpowiedzUsuńnie, to nie jest słodkie i to nie są babyhair w pozytywnym znaczeniu tego słowa... :(
UsuńJak na 2 miesiące super przyrost!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci przyrostu i tego, że możesz tak rzadko myć włosy :)
OdpowiedzUsuńIle ja bym dała za takie włosy!! :) Obserwuję!!! :)))
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie :*