No i wreszcie nadszedł ten moment - minął rok, od kiedy jestem włosomaniaczką :)
W lutym 2012 rozpoczęłam swoją przygodę z naturalną pielęgnacją i zastanawiałam się wtedy, jakie będą jej efekty na dłuższy dystans. Dziś wreszcie mogę zrobić takie podsumowanie...
Jak wyglądały moje włosy w lutym/marcu 2012?
W marcu 2012 roku moje włosy przechodziły przede wszystkim przez przedmaturalny stres, do tego doszło przemęczenie i problemy ze zdrowiem. W ciągu tamtego okresu strasznie się przerzedziły, ponieważ wypadały na potęgę. Ponadto przez nieodpowiednią pielęgnację były okropnie wysuszone, łamliwe, kruche, twarde i sztywne, brane do ręki nie opadały na palce, tylko sterczały w powietrzu. Końce, które od czterech lat nie widziały fryzjera, były w opłakanym stanie, warkocze cienkie, pojawiały się prześwity. Ich stan skłonił mnie do tego, aby podjąć radykalne kroki i próbować je jakoś odratować.
Na początku do naturalnej pielęgnacji byłam nastawiona sceptycznie, ponieważ zawsze ufałam drogeryjnym produktom i nie wierzyłam w to, że domowe składniki mogą pomóc. Wydawało mi się, że każda zmiana w pielęgnacji nie przyniesie efektu i po prostu szkoda na nią zachodu. Wtedy jednak byłam zdesperowana, a do tego zmotywowały mnie blogi ukazujące włosowe metamorfozy. Moja pielęgnacja zmieniła się diametralnie. Nie będę już opisywać jej tutaj krok po kroku, w końcu temu poświęcony jest prawie cały mój blog :)
Jak teraz wyglądają moje włosy?
Ponieważ przez ostatnie dni pogoda wybitnie nie dopisywała i wszelkie zdjęcia wychodziły źle - ciemne, rozmazane, źle padające światło (a chciałam zrobić na rocznicę coś wyjątkowego...), postanowiłam, że przedstawię Wam po raz pierwszy moje włosy na filmie :) Nagranie również nie jest idealnej jakości, ale coś tam na nim widać, no i jest to jedyna okazja, żeby zobaczyć, jak moje włosy rzeczywiście wyglądają "na żywo". Zapraszam!
W jakim stanie są dzisiaj? Mam nadzieję, że na filmie widać, że w o wiele lepszym :)
Przede wszystkim nie są już tak suche - dzięki olejowaniu i regularnemu stosowaniu masek zyskały wreszcie odpowiednie nawilżenie, teraz są odżywione, miękkie i gładkie. Po dawnej sztywności i szorstkości praktycznie nie ma już śladu. Znacznie się zagęściły - przestały nadmiernie wypadać, stały się także grubsze i mocniejsze dzięki zmianie diety i suplementacji. Końcówki są w dobrym stanie, ponieważ od roku regularnie je podcinam, ciągle pozbywając się dolnej, najbardziej zniszczonej warstwy.
Podsumowując więc krótko, włożony wysiłek zdecydowanie się opłacił. Włosy ciągle jeszcze nie są idealne - brakuje im jeszcze blasku, dół jest nadal trochę przesuszony, ale i tak wyglądają teraz o wiele, wiele lepiej. Ostatni rok pielęgnacji, choć były w nim i lepsze, i gorsze momenty, zdecydowanie zaliczam do udanych i mam nadzieję, że za rok o tej porze będę mogła świętować kolejne małe, włosowe sukcesy :)
Serdecznie pozdrawiam,
Klaudia
zazdroszcze :( z moich wszystkich włosów jeden warkocz wygląda tak jak jeden z Twoich dwóch w marcu :(( i co tu robić? piękne włosy masz :)
OdpowiedzUsuńcierpliwości, jeśli o nie dbasz to w końcu będzie poprawa :)
UsuńJesteś dowodem na to, że mimo całego pesymizmu i nastawienia anty..., można wiele zdziałać. Powodzenia:*
OdpowiedzUsuńU mnie też warkocz z całych włosów wygląda tak jak Twój jeden. Ale ja bardzo niszczyłam włosy, wypadały mi na potęgę. Prostowanie codzienne przez 6-7 lat, farbowanie, brak odżywek, masek, zabezpieczania końcówek. Nic dziwnego, że wyglądały jak wyglądały. Dziś boję się je wyprostować, bo nie chcę zniszczyć, bardzo żałuję, że tak późno zaczęłam o nie dbać. Moja rocznica włosomaniactwa dopiero w lipcu :) ale mimo wszystko przez ten krótki czas włosy zmieniły się nie do poznania :) Gratuluję Ci samozaparcia w dbaniu o włosy :) życzę kolejnych sukcesów... włosowych i blogowych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
suuuuuuuuuuuuuper! gratuluję! masz świetne włosy! życze dalszych sukcesów! :)
OdpowiedzUsuńWow, masz piękne włosy - imienniczko :)
OdpowiedzUsuńPiękne :) spora zmiana, aż chce się dbać o włosy! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy i efekty. Ja jestem na początku mojej drogi z włosomaniactwem(pół miesiąca dopiero)
OdpowiedzUsuńU mnie mycie włosów bez SLES to tragedia. Kilka razy myłam włosy Alterrą, ale na drugi dzień są oklapnięte i tłuste, tzn tłuste do ucha. Poniżej są spoko. Myję włosy OMO. Jak myję SLESem to mam świeże nawet przez 3 dni. Muję włosy trzy razy w tygodniu. Odstawiłam SLESy z mega długim składem, na SLESy z krótkim składem. Używam do mycia szamponu BingoSpa-bursztyn i brzoskwiniay z proteinami jedwabiu lub z ekstraktem z pokrzywy i olejkiem migdałowym. Na wykończeniu mam jeszcze Shaumę "bez silikonów" (tą białą). Myślisz, że to dobre rozwiązanie w moim przypadku i mimo tego będę w stanie osiągnąć łądne włosy?
Spróbuję jeszcze kupić płyn Facielle i szampon z Green Pharmacy bez SLS i SLES oraz szampon z Biovaxa(ten na końcu, bo najdroższy), ale nie wiem czy coś to da... Moje włosy chyba lubią SLES.
jeśli lubią SLS, nie musisz z niego rezygnować :) pamiętaj tylko o odżywianiu i odpowiednim traktowaniu, tj. rozsądnym używaniu suszarki, ochronie przed zniszczeniami mechanicznymi.
Usuńwidać, że są w lepszym stanie. w ogóle na tych zdjęciach wyglądają lepiej niż na aktualizacjach włosowych, tak miękko, tam wydawały się puchate i sztywne ;)
OdpowiedzUsuńaah ;) jakie piękne włosy! Tym filmikiem uświadomiłaś mi, że nie liczy się długość ale właśnie jakość włosów. Co z tego, że mam włosy prawie tak długie jak Ty a są one rzadkie i suche na końcach?
OdpowiedzUsuńi znowu będę musiała pomyśleć nad wizytą u fryzjera.
pozdrawiam ;)
Ogromna Różnica !
OdpowiedzUsuńWyglądają coraz piękniej :)
OdpowiedzUsuń