6.05.2014 |
Sama się zdziwiłam, że były tak długie :) Wreszcie wróciłam do długości sprzed radykalnego cięcia na początku włosomaniactwa, a włosy są w o wiele lepszym stanie. Właściwie to zostało już tylko kilka centymetrów "starych" włosów - pozostałe wyrosły już za czasów poprawionej pielęgnacji, a ciągle pozbywam się tej dolnej, najbardziej zniszczonej warstwy.
Obecnie myję je olejkiem Isany, przed myciem stosuję olej lniany na długość oraz rycynowy na skalp, standardowo po myciu odżywka (aktualnie jedna z Alvedre). Wczoraj zaopatrzyłam się w drożdżową maskę rosyjską, bo stwierdziłam, że przydałoby im się porządne nawilżenie także po myciu. Na razie zastosowałam raz i efekty są naprawdę dobre :)
14.05.2014 zdjęcie, niestety, niezbyt dobre (kwestia niefortunnego światła) |
Włosy były co prawda długie, jednak końce pozostawiały już wiele do życzenia, były przerzedzone i wymęczone. Postanowiłam więc wybrać się na wiosenne podcięcie (pierwszy raz od 9 miesięcy u fryzjera). Pozbyłam się około 3 cm zniszczonych końców plus poprosiłam o lekkie cieniowanie na końcówkach. Włosy straciły trochę na długości, ale wyglądają lepiej, ładniej się układają, no i końce nie są tak suche.
Mimo, że urosły już sporo, tempo ich wzrostu nadal mnie nie satysfakcjonuje, bo centymetr miesięcznie to bardzo mało i ciężko jest zapuszczać, kiedy to, co urośnie, za chwilę i tak trzeba ściąć. Dlatego też po części zastanawiam się, czy warto to kontynuować, ale o tym napiszę w kolejnym poście.
Pozdrawiam :)