Dzisiaj trochę rozważań na temat długości... ;) Powyższy obrazek znalazłam gdzieś w sieci i myślę, że bardzo fajnie pokazuje on i nazywa standardowe długości włosów. Tymi nazwami będę więc posługiwać się w tekście ;)
Jak pisałam w Historii moich włosów, przez całe dzieciństwo miałam krótkie włosy, mniej więcej do ramion albo jeszcze krócej, koniecznie z grzywką (...). Od małego nie znosiłam tej fryzury i do tej pory mam żal do mojej mamy, że tak mnie ścinała ;p Dlatego też zawsze marzyłam o długich włosach, ale na marzeniach się kończyło do czasu, kiedy sama mogłam zadecydować o długości włosów. Zapuszczanie zaczęłam w 6 klasie podstawówki - moim planem było coś pomiędzy tailbone length a hip length. Jak również wspominałam, włosy rosły sobie cztery lata, aż dorosły do tailbone lenght. Z tym, że wówczas zupełnie tego nie dostrzegałam i ciągle wydawało mi się, że są krótkie... z tego, jak długie były, zdałam sobie sprawę dopiero po obejrzeniu zdjęć z tamtego okresu :)
O włosy wystarczyło wtedy zadbać, ale nie było siły, która mogłaby mnie przekonać do podcinania końcówek i tak ostatecznie 1/3 włosów poszła pod nóż. Próbowałam potem wrócić do tej długości, ale mi się nie udawało. Dziś wiem, że powodem tego były prawdopodobnie znowu zniszczone końce - włosy po prostu wykruszały się od dołu, dlatego przyrost nie był widoczny.
Aktualnie wiem o wiele więcej na temat pielęgnacji włosów i wiem, co trzeba robić, aby je skutecznie zapuścić :) Włosomaniactwo jednak wyleczyło mnie z chęci posiadania do przesady długich włosów. Ostatni raz byłam u fryzjera miesiąc temu i aktualnie mam długość armpit length. W ciągu ostatnich dni postanowiłam, że zapuszczę włosy do długości bra strap length lub mid back length. Teraz, kiedy są prawidłowo pielęgnowane, wreszcie ruszyły z miejsca, więc mam nadzieję, że niedługo mi się to uda ;) Ciekawe, czy dam radę do początku roku akademickiego...
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu :)
na początku mojego bloga pisałam o czymś bardzo podobnym :) zobacz też inne obrazki jeśli masz ochotę http://aniamaluje.blogspot.com/2011/10/jak-szybko-rosna-wosy-wykres-i-dlaczego.html
OdpowiedzUsuńW moim przypadku występuje raczej "neck length" - z tym, że tylko z tyło, bo te z przodu są znacznie dłuższe... xD Jakoś w poprzednie wakacje postanowiłam urżnąć moje kłaki doszczętnie i je wycieniować na coś w mangowym stylu - no i teraz czekam, aż mi odrosną, bo na studiach niezbyt często będę mogła zaglądać do mamy-fryzjerki (btw. tak naprawdę nauczycielki angielskiego xDD), a o taką fryzurę trzeba dbać i podcinać.
OdpowiedzUsuńA w sumie jak tam maturka? :) Ja jestem całkowicie usatysfakcjonowana.
ja mam szczęście ze koncowki nigdy mi sie nie lamaly, rozwdajaly ani nic z tych rzeczy. Nawet 3 miesiace bez ciecia i były idealne. PRzy silikonach, przy myciu bez slsów- końcówki są takie same. Nie zabezpieczam ich też niczym- 20 lat tak sobie rosną same z siebie to i teraz nie zmianiam tego. a jak daje coś na końce to potem szybko mi sie przetłuszczają. Jedynie maseczka po na całą długość albo mgiełka, ale nigdy nic specjalnie na końce
OdpowiedzUsuń